26lutego
DJ czy orkiestra – co wybrać na wesele?
Wesele i przygotowania do niego to czas radosny, ale i obciążony skrupulatnymi przygotowaniami. Po wyborze sali weselnej, skomponowaniu menu, pierwszych przymiarkach sukni bądź garnituru przychodzi moment na wybór muzyki. I tu wiele par narzeczeńskich staje przed dylematem – co wybrać? DJ-a czy orkiestrę?
Co lepiej wpasuje się w gusta gości, sprawiając, iż będą szaleć na parkiecie do białego rana? Czy można połączyć jedno i drugie, a jeśli tak, to z jakim efektem? Co zadowoli młodych członków rodziny oraz znajomych, a co zachęci do zabawy starsze pokolenia? Pytań o muzykę weselną jest zatem naprawdę sporo – i nie ma się co dziwić, w końcu to niezmiernie ważny element weselnej zabawy.
Nikt nie słucha disco polo (akurat)
Z pewnością, decydując się na wybór muzyki, warto zadać sobie pytanie o to, jakie piosenki weselne znamy i lubimy – nie tylko my, jako przyszli Państwo Młodzi, ale również jako my – imprezowicze tańczący na parkiecie. Wiadomo – nikt nie słucha disco polo, ale gdy jest grane, wszyscy dziwnym trafem bawią się znakomicie, wykrzykując słowa ponoć nikomu nieznanych piosenek. Odpowiedź na pytanie o piosenki jest już raczej oczywista; nie może zatem zabraknąć takich hitów na miarę piosenki „Przez Twe oczy zielone”.
Warto jednak sięgnąć po weselną klasykę. Doskonale sprawdzi się „Rudy się żeni” zespoły Big Cyc – można bowiem podmienić ksywę Rudy na imię Pana Młodego i zabawa gwarantowana.
Duet idealny
Orkiestra na żywo ma tę zaletę, iż wchodzi w interakcje z gośćmi, którzy mogą zażyczyć sobie daną piosenkę. Zespół zazwyczaj organizuje też zabawy weselne, dbając tym samym o zachowanie imprezowego klimatu. Z kolei sprawdzona składanka hitów to strzał w dziesiątkę dla tych, którzy chcą bawić się w wyjątkowych muzycznych klimatach. Najlepsze zatem połączenie, gwarantujące dziką zabawę do białego rana, to obecność zarówno zespołu z orkiestrą, jak i DJ-a moderującego grane kawałki. Dzięki temu każdy znajdzie coś dla siebie, a to z pewnością ułatwi pląsy taneczne aż do momentu opuchnięcia stóp – czyli namacalnego dowodu na szampańską, pełną radości i werwy zabawę do białego rana.
Materiał zewnętrzny
Komentarze (0)
Zostaw komentarz